Pewnego dnia Perła biegała sobie po podwórzu, wypuszczona wcześniej przez dziadka. Piesek nie mógł się doczekać wnuczki, lecz ta nadal nie wychodziła z domu, pomimo że upływało coraz więcej czasu. Perła zaczęła się więc nudzić, bowiem posprawdzała już wszystkie kąty podwórka – i to dwukrotnie. Wtem zauważyła coś, co było przed nią wcześniej skrzętnie chowane – miotłę.
Podbiegła więc do przedmiotu, który ją zaciekawił i stając na dwóch łapkach, obaliła go. Tym sposobem miotła leżała na ziemi i była do dyspozycji pieska w całej okazałości. A każdy kto miał kiedyś młodego pieska, wie, co to oznacza…
Perła zaczęła ciągnąć obalony przez siebie przedmiot do swojej budy i, pomimo pewnych trudności z kojcem, udało jej się to. Tam zaczęła szarpać zębami miotłę, machając głową na wszystkie strony…
Przez długi czas nikt nie wychodził z domu, aż wreszcie wnuczka stanęła na jego progu. Zerknęła za pieskiem, lecz nigdzie na podwórku go nie było. Popatrzyła zatem w stronę kojca, czyli zadaszonej siatki okalającej budę, i usłyszała pewne odgłosy. Podbiegła tam czym prędzej i zaczęła obserwować, jak Perełka w najlepsze rozprawia się ze zmiotką.
Za wnuczką przyszedł dziadek i zniesmaczył się nieco. Zaczął tłumaczyć wnuczce, że zapomniał schować zmiotki, jak to miał w zwyczaju, a mały piesek ma to do siebie, że rozrabia i niszczenie takich rzeczy się zdarza, aczkolwiek nie należy tego tolerować. Wchodząc do kojca po resztki miotły, powiedział, że po osiągnięciu dorosłości piesek nie powinien już tak rozrabiać.
I tym sposobem Perła poznała „doszczętnie” zmiotkę w dniu dzisiejszym, dziadek miał dodatkowy produkt do kupienia przy najbliższych zakupach, a wnuczka z zaciekawieniem rozmyślała o tym, co się dziś stało. A psia młodość Perełki miała jeszcze nie raz się ukazać.
Powiązane wpisy
5 października 2021
12 lipca 2021